Nasze wrażenia z pobytu w Londynie

Godzina 11.30. Parking przy M1. Jeszcze kilka uścisków z bliskimi, ostatni przegląd bagażu – czy wszystko zostało spakowane? Czy dokumenty są na swoim miejscu (bo przecież powrotu nie będzie)? Kilka ciepłych słów na pożegnanie i … startujemy! 

Rozespani, ale przejęci podrożą, w oczekiwaniu na nowa przygodę, docieramy o 5 rano do Calais we Francji. Tutaj przechodzimy jedyną kontrolę graniczną, a następnie wjeżdżamy autokarem do pociągu i dalej Eurotunelem udajemy się na Wysypy Brytyjskie. Cała podróż pod kanałem La Manche trwa tylko 35 min., a po wyjeździe z pociągu doznajemy pierwszego szoku kulturowego – zmiana organizacji ruchu!

Wczesnym rankiem witamy budzący się ze snu Londyn i od razu czeka nas zwiedzanie. Szybki spacer po Covent Garden – widzimy, że tu zawitała już wiosna, zielona trawa, kwitnące drzewa i kwiaty zachęcają Londyńczyków do joggingu w chłodny poranek.

Robimy zdjęcia przy Albert Hall i wreszcie docieramy do Natural History Museum - to tu podziwiamy szkielety dinozaurów, faunę i florę Ziemi. Zachwycamy się olbrzymią, bo naturalnych rozmiarów atrapą płetwala błękitnego, ale poznajemy także rozwój organizmu człowieka ukazany etapami: od zapłodnienia aż po schyłek życia. Z zapartym tchem podziwiamy również liczne wystawy poświecone osiągnięciom ludzkości w dziedzinie technologii, biologii, fizyki, chemii, inżynierii i astrologii. Doceniamy wspaniałą zaletę tego muzeum, którą jest jego wysoka interaktywność. Dzięki niej wiele eksponatów można dotknąć, spróbować, wykonać różne symulacje i eksperymenty.

Następnie udajemy się do Science Museum, gdzie zachwycamy się niesamowitymi osiągnięciami nauki i techniki, podziwiamy naturalnych rozmiarów modele samochodów, samolotów, różnych urządzeń i przyrządów. Na koniec zwiedzamy Victoria i Albert Museum, pełne eksponatów z różnych stron świata, ukazujących przepych i bogactwo Imperium Brytyjskiego.  Odpoczynek w Hyde Parku - jednym z kilku królewskich parków w Londynie, spacer po Oxford Street i przy Marble Arch pozwalają przyjrzeć się pośpiechowi zwykłych ludzi i zmuszają do myślenia i refleksji. Spostrzegamy, że mijający nas mieszkańcy to niezwykle bogata mieszanka kulturowa, religijna, rasowa, a także językowa. Trzeba się nieźle natrudzić aby usłyszeć tam tzw. „British English” -  tyle jest przyjezdnych. Co więcej, tutaj nawet trudno się zgubić – wszędzie spotykamy naszych rodaków.

Około godziny 18 przebijamy się na obrzeża Londynu, gdzie czekają na nas rodziny. W głowie aż huczy nam od pytań i obaw, co nas czeka na miejscu zakwaterowania.

Zbiórka o 8.00. i od razu wymiana spostrzeże. W autokarze aż huczy od wrażeń, na szczęście samych pozytywnych. Jest SUPER!!!  Codzienna półtoragodzinna podróż do centrum Londynu upływa nam na rozmowach związanych z wyposażeniem brytyjskich szeregówek oraz typowym angielskim menu: rano - płatki, zimne mleko, tosty i dżem, wieczorem - zapiekanka, gotowane warzywa, ziemniaki w mundurkach, mięso, czasem lasagne lub pizza, itp. Wszyscy czekamy na to co jeszcze zobaczymy w Londynie. A oto miejsca, które zwiedziliśmy:

Muzeum figur woskowych Madame Tussaud’s – robimy setki zdjęć z gwiazdami muzyki, filmu, sportu, postaciami współcześnie znanymi i historycznymi. Tam też wyruszamy w podróż pociągiem po historii Londynu, wchodzimy do galerii strachów, oglądamy świetny film z bohaterami Avengers w technologii 4D – niesamowite doznania!

British Museum – tutaj podziwiamy niesamowite ekspozycje dotyczące zamierzchłych ludów, starożytnego Egiptu, Rzymu, Grecji, Syrii, Chin, Japonii, Persji. Na własne oczy podziwiamy Roseta Stone, dzięki któremu historycy byli w stanie odczytać hieroglify. W obliczu takich odkryć archeologicznych uświadamiamy sobie zarówno potęgę, jak i upadek człowieka na przestrzeni dziejów.

Trafalgar Square - centralny plac Londynu, położony, w dawnym miejscu stajni królewskich – oblegany przez turystów  skupionych przy fontannach i okazałych posągach, podziwiających występy mimów, wchodzących i wychodzących z gmachu The National Gallery. Właśnie tam  mamy okazję zobaczyć obrazy światowej sławy malarzy takich jak m.in. Rembrandta, Moneta, Van Gogha, Rubensa, Michelangelo, czy Canaletto

London Eye - lot na największym kole widokowym w Europie. Z wysokości 135 m. w specjalnych kapsułach podziwiamy wspaniałą panoramę Londynu. Pogoda też nam dopisuje. Całość wieńczy film 4 D prezentujący Londyn z lotu ptaka.

Buckingham Palace - oficjalna rezydencjia brytyjskich monarchów i jednocześnie największy na świecie pałac królewski, wciąż pełni swą pierwotną funkcję. Niestety Jej Królewska Mość opuściła mury pałacu. Spacerując po Whitehall do St. James Park, podziwiamy Westminster Abbey - miejsce koronacji królów Anglii i pochówku królów i zasłużonych osób. Przyglądamy się bacznie biznesowej dzielnicy Londynu – The City, podziwiamy budynki Parlamentu ze słynnym Big Benem, by wreszcie udać się w rejs po Tamizie i stamtąd podziwiać wspaniałe budowle Londynu.

Tower of London – przez setki lat twierdza ta była  siedzibą władców Anglii, pełniła także funkcję więzienia, a obecnie mieści się tam imponująca kolekcja zbroi i innych militariów. Tutaj każdy może przekonać się, co widział średniowieczny rycerz będąc w swoim hełmie, ile ważył miecz oraz jakiej siły wymagało naciągnięcie cięciwy w łuku. Podczas zwiedzania Tower zachwyca nas także skarbiec - w którym przechowywane są bezcenne klejnoty brytyjskie, a wśród nich berło królewskie z największym diamentem świata – 530 karatową Gwiazdą Afryki.  Dostrzegamy także na terenie Tower kilka kruków. Legenda głosi że jeżeli opuszczą one kiedyś twierdzę, Londyn zginie. Od przewodnika dowiadujemy się, że aby tak się nie stało podcina się im skrzydła i pilnie strzeże.

  Windsor - drugi dom Królowej brytyjskiej. Tutaj przyglądamy się z bliska jak wyglądają komnaty królewskie, sprzęty i zastawa codziennego użytku, a wszystko w asyście anglojęzycznego automatycznego przewodnika. W miejscowym kościele mijamy krypty zmarłych królów. U stóp zamku podziwiamy urokliwe miasteczko oraz przepiękne okolice z widokiem na elitarną szkołę Eton.

Soho – dzielnica znana z licznych atrakcji rozrywkowych, oraz  Piccadilly Circus - plac i skrzyżowanie głównych ulic w samym sercu teatralnej i rozrywkowej dzielnicy West Endu. Zwiedzamy Chinatown, podziwiamy katedrę św. Pawła oraz spacerujemy po Greenwich Park, z wyraźnie zaznaczonym południkiem zero.

Spacer ulicami Londynu, zwłaszcza na Oxford Street, zaspokaja nasz apetyt na zakup pamiątek dla siebie i naszych najbliższych. A wieczorem 19 marca o 20.00, z łezką w oku żegnamy Londyn w jego pełnej krasie, by udać się na stały ląd.

Następnego dnia ok. 15.00 docieramy do Tropical Islands k/Berlina - niesamowitego kompleksu basenów. Temperatura powietrza – 31* C, temperatura wody - 27,5* C, wilgotność powietrza 66% - prawdziwe tropiki! Po tak bogatym programie dla ducha należy się też chwila relaksu dla ciała. A wieczorem odprężeni wyruszamy do Polski.

Zmęczeni, ale szczęśliwi o 3.00 dojeżdżamy do Częstochowy - wprost w objęcia stęsknionych rodziców. Fajne są rozstania, ale powroty jeszcze fajniejsze. Dlatego za rok już planujemy kolejną wyprawę…;-).

A oto niektóre opinie: